Od spalinowego do elektrycznego
W ostatnich latach popularność samochodów elektrycznych znacznie wzrosła dzięki postępowi technologicznemu, który pozwolił na zwiększenie zasięgu jazdy, skrócenie czasu ładowania i obniżenie kosztów produkcji. Można również zaobserwować wzrost świadomości społecznej o ekologii. Tematyka generowanego śladu węglowego staje się coraz ważniejsza. Właśnie pod tym względem pojazdy elektryczne są zdecydowanie łagodniejsze dla planety niż te spalinowe. Dodatkowo, w perspektywie zmian w prawie Unii Europejskiej mających zajść w 2035 roku, producenci postawili na szybszy rozwój niezbędnej technologii. Oznacza to, że w najbliższych latach będziemy obserwować wzrost popularności pojazdów elektrycznych i zelektryfikowanych na europejskich drogach.
Choć wciąż zakup elektryka wydaje się droższy niż tradycyjnego samochodu z silnikiem spalinowym, to perspektywa oszczędności na paliwie, korzyści dla środowiska, czy dofinansowania z programu Mój Elektryk (dostępnego w Athlon) sprawiają, że wybór samochodu elektrycznego staje się ekonomicznie uzasadniony.
O EQE
W ostatnim czasie Tomasz Czumaj, Chief Customer Officer w Athlon Polska, miał okazję testować Mercedesa EQE – elektrycznego następcę E-klasy. Zebraliśmy jego doświadczenia i chcielibyśmy się nimi podzielić.
Trzeba przyznać, że EQE jest naprawdę udanym modelem. Dzięki dbałości o detale, auto doskonale prezentuje się zarówno z zewnątrz, jak i w środku. Opływowy kształt samochodu i elementy ulepszające aerodynamikę zostały zaprojektowane bardzo umiejętnie i całość wygląda niesamowicie spójnie, ograniczając przy tym zużycie energii. Futurystyczny, minimalistyczny kokpit sprawia uczucie czystości. EQE łączy klasyczną elegancję z nowoczesną technologią i oczywiście ekologią.
Oprócz tego, że silniki elektryczne są nieporównywalnie cichsze od spalinowych, EQE cechuje bardzo dobre wyciszenie wnętrza, dzięki czemu jazda jest naprawdę komfortowa - nawet przy rozwijaniu większych prędkości. Co ciekawe, auto posiada skrętną tylną oś, która skutecznie ułatwia manewrowanie oraz poprawia stabilizację podczas jazdy.
Powyższe cechy sprawiają, że użytkowanie samochodu, zarówno jako kierowca, jak i pasażer, jest niesamowicie komfortowe, jednak użytkowanie elektryka, nawet w dużym mieście, na początku może być bogate w pewne niespodzianki.
Gdzie jest haczyk?
Jak wiadomo, po przebytych kilometrach przychodzi czas na zasilenie auta. Tankowanie tradycyjnego samochodu nie jest zbyt czasochłonne. W zależności od ruchu na stacji benzynowej, zajmuje od kilku do kilkunastu minut, a same stacje występują stosunkowo często. Sprawa wygląda nieco inaczej w przypadku aut elektrycznych.
Podczas gdy Europa Zachodnia może już pochwalić się dużym zagęszczeniem publicznych punktów ładujących, w Polsce użytkownicy elektryków mogą nadal napotykać problemy z ich dostępnością. Na koniec stycznia 2023r. funkcjonowało 2612 ogólnodostępnych stacji ładowania pojazdów elektrycznych, które dysponowały 5139 punktami ładowania. Oznacza to, że jedna ładowarka przypada na 13 samochodów zasilanych energią elektryczną. Czy to wystarczająca ilość?
Okazuje się, że samo znalezienie ładowarki na mapie czasem wcale nie oznacza „połowy sukcesu”. Doskonale przekonał się o tym Tomasz Czumaj, testujący wspomnianego wcześniej Mercedesa EQE.
Po udanej jeździe, kiedy stwierdził, że to dobry czas na naładowanie samochodu, wybrał się na parking pobliskiej galerii handlowej. Podłączył samochód i.... nic. Ładowarka okazała się nie działać. W takim razie, postanowił spróbować inną lokalizację. Podejście drugie – punkty ładujące na parkingu „Park & Ride”. Tam na szczęście wszystkie były sprawne. Szkoda tylko, że każde stanowisko akurat było zajęte przez ładujące się auto (ups). Tomek zaczął się lekko niepokoić - poziom baterii coraz niższy, czasu coraz mniej. Ostatni strzał padł na zaprzyjaźniony salon Mercedes-Benz, gdzie w końcu się udało! Ładowarka działa, jest dostępna, ale trzeba jeszcze poczekać na naładowanie. Przy pysznej kawie można pracować poza biurem nawet kilka godzin.
Dla kogo te elektryki?
Przykładamy coraz większą uwagę do ochrony środowiska, więc samochody elektryczne to nasza przyszłość. Są one nie tylko bardziej ekologiczne, ale i tańsze w użytkowaniu niż tradycyjne pojazdy spalinowe. Z tych względów warto rozważyć włączenie ich do użytkowanej floty.
Dzieląc się powyższą historią chcieliśmy zaznaczyć, że mimo istotnych i obiektywnych zalet elektryfikacji, warto być świadomym jej wad czy niedociągnięć. Na szczęście infrastruktura ładowania pojazdów elektrycznych jest stale rozwijana, więc podobnych przypadków będzie coraz mniej. Przed zakupem elektrycznego auta warto zorientować się, jak wygląda sieć ładowarek samochodowych w pobliżu miejsca zamieszkania lub pracy. Ogromnym udogodnieniem przy użytkowaniu takiego auta jest także posiadanie paneli fotowoltaicznych w domu, co pozwala dodatkowo obniżyć koszty ładowania.
Warto również przeanalizować charakterystykę używania samochodów. Jeździmy głównie w długie trasy, czy może krótkie odcinki w mieście? W tym drugim przypadku przejście na „elektryka” może okazać się świetną decyzją już teraz. Stosunkowo długi czas ładowania takich pojazdów to coś, czego jak na razie nie da się przeskoczyć. Każdy użytkownik będzie w stanie wypracować optymalną taktykę tak, aby stało się to mniej odczuwalne. Pobyt na stacji ładującej można połączyć na przykład z pracą, posiłkiem lub odpoczynkiem w postaci obejrzenia odcinka ulubionego serialu.
Dbanie o kondycję planety to jedna z głównych wartości Athlon, więc zachęcamy każdego do podjęcia kroku i zainteresowania się tematem elektrycznych alternatyw dla samochodów spalinowych. Wiele punktów dealerskich oferuje jazdy testowe elektrycznymi modelami, co jest doskonałą okazją do przekonania się, czy jest to dobre rozwiązanie dla nas.